Uroda

Manicure dla faceta?!

W ostatnich miesiącach coraz więcej mówi się o zajmowaniu się rzeczami, które wydają się bardziej typowe dla drugiej płci. Podobno największym marzeniem kobiet jest piastowanie stanowisk kierowniczych w biznesie, co uniemożliwiają im, oczywiście mniej kompetentni mężczyźni, natomiast ulubionym zajęciem panów ma stać się ubieranie w sukienki i różne inne zajęcia typowe dla kobiet. Czy to oznaka postępu i nowoczesności?

Szczerze mówiąc trudno mi wyobrazić poważnego faceta, który robiłby sobie np. manicure. Ursynów jest przykładem dzielnicy, w której raz zobaczyłem faceta, który malował sobie paznokcie! Wracając jednak do głównej myśli ze wstępu, muszę stanowczo przyznać, iż przedstawione pomysły postępowe nie są sposobem na polepszenie naszej rzeczywistości. Smutna prawda jest taka, że jeśli tylko kobieta jest wystarczająco zdeterminowana i wykwalifikowana, poradzi sobie w każdym temacie, i to samo tyczy się mężczyzn. Narzucanie jakichś odgórnych reguł, np. poprzez regulacje prawne, nie jest sposobem na zadbanie o prawa ludzi. Nie bez powodu w końcu np. salony fryzjerskie najczęściej są odwiedzane przez kobiety a nie panów.

Salon fryzjerski i dobry fryzjer najczęściej dla pań

Nie ma nic złego w korzystaniu przez panów z usług fryzjerskich, ale powszechnie wiadoma, że mniejszość panów odwiedza go regularnie. Profesjonalne usługi fryzjerskie to idealna opcja dla każdej osoby, która nie chce mieć byle jakiej fryzury na jeżyka, lecz chce wręcz zaskoczyć znajomych na jakiejś imprezie. Co do manicure, trudniej to ocenić, ale wydaje się, że już taką usługą powinna być zainteresowana dziewczyna, natomiast zainteresowanie manicure przez mężczyznę byłoby co najmniej podejrzane i nie dam się tu nikomu przekonać, że jest inaczej.

Tymczasem, dla pań zainteresowanych dobrym fryzjerem polecałbym skorzystanie z sieci i wpisanie w wyszukiwarce internetowej np. słów ,,dobry fryzjer ursynów„, to bez dwóch zdań. Czasami rozsądniej jest nawet więcej zapłacić i cieszyć się świetną fryzurą albo manicure niż pluć sobie później w brodę, że nie udało się uzyskać satysfakcjonującego efektu.